nie ma Cię. nasza fizyczność dobiegła końca. nie wiem, kiedy znowu staniemy oko w oko, by móc siebie objąć.
nie wytrzymałam i rozpłakałam się w Twoją koszulkę. dla mnie płacz jest ostatnio częstym towarzyszem, szczególnie wieczorami, ale to był pierwszy płacz przy Tobie, na Twoich oczach. do tej pory mam zaszklone oczy. nie wiem co mam ze sobą zrobić, żeby zapomnieć, ale nie da się tak. od dzisiaj będę zastanawiać się co robisz w danym momencie i co moglibyś-my robić razem.
a noce są zimniejsze i coraz bardziej samotne. chłód ociera się o ciało i nie daje spokojnie zasnąć...
Mogłabym napisać, żebyś nie płakała, że będzie dobrze, że szybko zleci. Tak najprościej, prawda? Ale nie napiszę. Bo czasami trzeba płakać, słowa "będzie dobrze" wypowiedziane zbyt wcześnie jedynie drażnią i dobijają jeszcze mocniej, a czas ma to do siebie, że kiedy najbardziej nam zależy na tym, by biegł szybko - zwalnia. (I odwrotnie.) Wiesz co powiem zamiast tych rzeczy? Że wierzę w was. W ciebie. Że gdzieś znajdzie się ta siła, by przetrzymać kolejny rok. I następny. Już raz się wam to udało. A później będzie to "dobrze", na które teraz jest zbyt wcześnie.
OdpowiedzUsuńkochana wiesz, że wyjęłaś mi te litery z ust? chciałam napisać dokładnie to samo ale już nie mogę.
UsuńMała, mogę podpisać się tylko pod słowami Jaskółki rękami i nogami. i wiesz wierzę, że przetrzymasz te wieczory, że dasz radę nawet jeśli miałabyś pić tony herbat. wiem, że przez sms nie da się przytulić, przez głośnik telefonu też, ale to zawsze coś, prawda? jesteś silna i nie płacz już dziś :*
wiem jak to jest. gdy on odjeżdża lub ja wracam do domu zawsze mam zaszklone oczy. dlatego nie piszę, żebyś nie płakała. ale, hej, głowa do góry. wiem, że dni osobno nie są najpiękniejszymi, ale gdy już się zobaczycie? to najcudowniejsze uczucie na świecie! nie ma co się załamywać z tego powodu, no bo przecież on jest Twój. i kiedyś, jeśli coś takiego planujesz, będziecie ciągle razem :)
OdpowiedzUsuńZawsze mam ochotę Jej się wypłakać w ramię jak jesteśmy już na peronie, a ona musi wsiadać do pociągu. Śzczękościsk, zupełny brak powietrza... Jednak staram się chociaż jeszcze wtedy udawać, że jestem silna i jakoś sobie daję radę.
OdpowiedzUsuńDacie radę. Jakoś razem stawicie temu czoło i będzie dobrze.