30 listopada 2014

poza zasięgiem

od jakiegoś czasu, tak jak pisałam, jesteśmy wzajemnie poza zasięgiem. mijamy się w słowach oraz w swoich uczuciach i potrzebach. Ty potrzebujesz teraz najbardziej bliskości, czułości, mojego ciepła i mojej obecności. ja, starając się dopuścić w końcu do głosu rozum, a nie serce, doszłam do wniosku, że moją największą potrzebą jest poczucie stabilnego i przede wszystkim neutralnego gruntu. w związku z tym dzisiaj podjęłam jedną z moich najcięższych decyzji. rozstaliśmy się. odeszłam od Ciebie na określony czas. brzydko to brzmi, prawda? potrzebuję czasu, aby określić moje uczucia do Ciebie. jednak żeby to zrobić to nie mogę w tym czasie być z Tobą, gdyż będę zdawać się na przywiązanie i niepewność. jesteś to sobie bądź. na takiej zasadzie to by wyglądało. a ja nie chcę być z Tobą dlatego, że jestem do Ciebie przywiązana, przyzwyczajona. chcę być z Tobą z miłości; chcę by kierowało mną szczere i głębokie uczucie. jednak sam wiesz, że w ostatnim czasie było to niemożliwe.
nie będzie nam w tej świadomej samotności łatwo. jednak wiem, że jest to słuszna decyzja, gdyż nie chciałam niczego przeciągać, męczyć się, dawać złudne nadzieje, a potem rozstać się na zawsze. teraz też się rozstaliśmy, ale na chwilę, aby prawdziwe za sobą zatęsknić, aby odkryć własne uczucia na nowo, aby poukładać swoje życia w odpowiedni sposób, by teraźniejsze problemy nie miały później wpływu na to, co (jest) będzie na nowo między nami.
mówiąc Ci o moich wątpliwościach i mojej decyzji obiecałam sobie, że nie będę płakać. wyszło zupełnie inaczej. ze łzami w oczach i spływających po polikach słuchałam tego jak mnie kochasz, jak nie chcesz mnie stracić. nie wiem czy płakałam z bólu, strachu, że owa "terapia" może się nie powieść i już nigdy nie wrócimy do siebie, czy może ze wzruszenia. ale płakałam chyba z powodu  w s z y s t k i e g o.
na znak tego, że wierzę iż będzie dobrze oddałam Ci swoją obrączkę, którą kupiłeś w zeszłym roku na moje urodziny. założysz mi ją, kiedy do Ciebie wrócę, dobrze? powiedziałam i znów rozpłakałam się, nie mogąc powstrzymać potoku łez.

mam nadzieję, że samotność z wolnego wyboru nam przysłuży w przyszłości. że wrócimy do siebie na nowo zakochani. że każde z nas w tym czasie poukłada sobie poszczególne puzzle, aby nigdzie już się nie plątały. mam nadzieję, że będziemy z siebie wzajemnie dumni, że będę kochać.




25 dni

10 komentarzy:

  1. pamiętasz jak kiedyś rozmawiałyśmy o wątpliwościach i co ci powiedziałam? traffiłaś na porządnego faceta, taki który na prawdę kocha. uważam, że zraniłaś go tą decyzją. i dla mnie nie ma czegoś takiego jak rozstanie ,, na chwilę " nie uznaję tego bo jak się rozstać to na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może i nie ma czegoś takiego, może i nie powinnam. jednak ja nie umiem podjąć decyzji, jeśli nie jestem na neutralnym gruncie, jeśli stoję pomiędzy swoimi potrzebami a jego uczuciami. wiem, że jest porządny, że nie mogłam lepiej trafić, ale to nie znaczy, że tylko z tego powodu mam z nim być i dawać mu złudne nadzieje. chcę być, bo kocham. a nie chcę być, bo nie znajdę takiego jak on lub lepszego. nie miałam wyjścia.

      Usuń
    2. wiesz jak już tak zrobiłaś to odpowiedz sobie na pytanie czy kochasz? czy na pewno chcesz później to dalej ciągnąć. wiesz, wydaje mi się, że po prostu się zgubiłaś i stoisz w jednym miejscu. trzymam za ciebie kciuki by jednak się udało.

      Usuń
  2. Podziwiam cię za taką decyzję. Ja nie potrafię podjąć podobnej. Już sama nie wiem, czy jestem z przyzwyczajenia, czy z uczuć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za Ciebie i za Was. Żebyś podjęła słuszną decyzję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podjęłaś taką a nie inną decyzję, więc nie mnie oceniać czy jest ona słuszna czy też nie. Mam nadzieję, że poradzicie sobie z tym kryzysem oraz iż założy Tobie obrączkę ponownie.
    Pozdrawiam,
    trzymam kciuki mocno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Cię. Podjęcie takiej decyzji nie jest łatwe, ale ja wierze, że wrócicie do siebie, rzucicie się sobie w ramiona na nowo zakochani. Wierzę w to.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyzwyczajenie zabija... Potrzeba płomienia, a przede wszystkim - tlenu do jego podtrzymania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodam jednak, że ja nie jestem romantyczką... We mnie brak przestrzeni dusi uczucie...

      Usuń
  7. Czyli żadne rozmowy nie pomogły? Bo wiesz... dla mnie rozstanie na chwilę, na czas określony, to kropka nad i. Bo kiedyś też tak miałam. Ale wiadomo, nie w każdym przypadku jest tak samo, więc mam nadzieję, że Wam to wyjdzie na dobre, że znajdziecie do siebie właściwą drogę :*

    OdpowiedzUsuń