Kiedy nie umiem żyć to uciekam. Wszystko dookoła traci znaczenie i staje się na wpół przezroczyste - fizyczność nie umie przybrać przecież formy niematerialnej. A paradoks jest taki, że to właśnie ta niematerialność, niefizyczność mnie najbardziej pociąga. Ktoś może spytać co ja widzę w takim świecie; co mnie w nim najbardziej fascynuje lub co sprawia, że do niego wracam. Jak to co? Wolność życia. Wszystko jest takie jak ty chcesz i nic cię nie interesuje. Robisz co chcesz i tak jak chcesz. Ty o wszystkim decydujesz. To nie los i życie sprawiają władzę nad tobą lecz to twoja osoba króluje nad tym, czego my wszyscy się obawiamy.
W tym momencie właśnie nie-żyję. Wędruję z jednego miejsca do kolejnego,
rozmawiam w środku z poprzednią i następną osobą. Mimo, że nierealne to bardzo
rzeczywiste, ale tylko dla mnie. No i to chyba właśnie najbardziej boli: robi
się coś, co nigdy nie miało i nie będzie mieć miejsca. Chcesz się uwolnić od
tego bólu, tylko on jeszcze bardziej się pogłębia, kiedy nie masz gdzie uciec
od życia. Kolejny paradoks...
Całe życie to paradoks - codziennie umierasz małą śmiercią aby żyć dalej
i żyjesz po to by kiedyś umrzeć już na zawsze.
13 dni do pierwszej wspólnej słodyczy
12 dni do pierwszego ogrzewania rąk
11 dni do pierwszego uścisku
10 dni do pierwszej rozkoszy
9 dni do pierwszego szeptu
8 dni do pierwszego muśnięcia ust
7 dni do pierwszego krzyku
6 dni do pierwszego jęku przy uchu
5 dni do pierwszego uściśnięcia spracowanych dłoni
4 dni do pierwszego uśmiechu
3 dni do pierwszego "wkurwiasz mnie"
2 dni do pierwszego "dzień dobry/dobranoc, kochanie"
1 dzień do pierwszych nieśmiałych namiętności
To co najmniej osiągalne najbardziej przyciąga, ale ludzi pociągają różne sprawy :)
OdpowiedzUsuńJa też wtedy uciekam. Uciekam każdej nocy w snach, dlatego tak ciężko jest rano obudzić się, wstać z łóżka i po prostu żyć. Taki świat pomaga nam się wewnętrznie uspokoić, choć z drugiej strony to bolesne... ale takich paradoksów chyba nie da się uniknąć. Czasem nawet tak jest lepiej.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze to rozumiem...widzę siebie sprzed .. lat.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
Pociągająca jest wizja nieistnienia dla świata zewnętrznego. Istnieć, a jednak być zapomnianym. Wszystko, co materialne i niepotrzebne duszy, przestałoby mieć jakiekolwiek znaczenie.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę... mnie też niefizyczność pociąga najbardziej. Bo nie ma swoich granic, początku ani końca. I dobrze jest czasem w nią uciec, życie bywa przytłaczające.
OdpowiedzUsuń