język na ciele odpowiednikiem niewypowiedzianych nigdy słów - słów, których nikt nie umie wypowiedzieć, bo je się pokazuje. maluje palcami na ciele.
malowaliśmy się nawzajem. desperacja za desperacją i tęsknota za tęsknotą. pragnienie powoli ustępowało wilgoci zbierającej się od tygodnia. ciepło ograniczało się do minimum ze względu na bardzo mały przedział czasowy. ale byliśmy choć na chwilę. zaistnieliśmy w swoich oczach na nowo, jak za pierwszym razem. to był moment rozpoczęcia nowego początku. teraz nie musimy mimo odległości iść osobno. układa się, znów się układa...
I niech się układa!
OdpowiedzUsuńodległość jest okropna, ale najważniejsze, żeby się układało. mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że kiedyś przyjdzie ten długo oczekiwany moment pojednania i kolejnego "początku"
OdpowiedzUsuńcierpliwości trzeba. trzymam kciuki, niech już będzie tylko dobrze albo lepiej, nigdy gorzej!
OdpowiedzUsuńWiesz, skoro udało się Wam to odbudować to już nie będzie gorzej. Może być już tylko lepiej ;) !
OdpowiedzUsuńwidzisz ...
OdpowiedzUsuńmówiłam, że to minie.
Cieszę się, że jest dobrze
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA. Polubiłam twojego bloga
Wreszcie się układa?
OdpowiedzUsuńZnalazłaś mnie ;) Wróciłam...