płaczę nad swoją egzystencją. chyba jestem na skraju załamania nerwowego...
snuję się po mieszkaniu otumaniona; jak naćpana. ale to chyba przez nowe leki, które podobno mają przynieść ulgę. żadna obecność nie pomaga ulżyć sercu. sęk w tym, że tej obecności nawet nie ma.
oboje jesteśmy osamotnieni.
ale to już inna bajka.
10.11.2014;
chyba jest już lepiej. przynajmniej między nami. problemy problemami, ale samotność osobna nam już nie dokucza. tak mi się wydaje. mam jednak nadzieję, że nie wydaje tylko że wiem. bo być może czeka nas miesięczny czas rozłąki bez smsesów i telefonów. praca. zostanie wtedy tylko skype, ale sam wiesz, że u mnie z czasem ciężko. ale jakoś to będzie, jakoś to będzie...
tylko skoro jak już teraz nie mam czasu to co będzie później?
a do leków już się przyzwyczaiłam - nie jestem już taka otumaniona. pomagają i to jest najważniejsze.
Mam nadzieję, że będzie lepiej. Będę trzymać kciuki :*
OdpowiedzUsuńOby w końcu pojawiła się jakaś poprawa...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, Porcelanowa! :*
Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie pisać.
OdpowiedzUsuńNie załamuj się, uszy do góry!
Podobno.. czyli nie pomagają..?
OdpowiedzUsuńBędę trzymać kciuki, żeby było lepiej! Dasz radę. :)
OdpowiedzUsuńTo minie, musi minąć. Przecież po każdej nocy przychodzi dzień... :*
OdpowiedzUsuńJak ktoś się nastawia na bycie męczennicą to męczyć się będzie. Bez pozytywnego nastawienia nic się dobrego w życiu nie zbuduje :p
OdpowiedzUsuńTwoje nastawienie jest błędnie, bo nie wszyscy mają siłę nawet na "pozytywne myślenie", które też również nie jest wszystkim.
UsuńHej, głowa do góry! Wszystko w końcu się ułoży!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zmierza ku lepszemu. Jesteś silna i wierzę w to, że da radę.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, by było coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńZdrowiej, mała!
OdpowiedzUsuńTakże trzymam kciuki, ale wiem również, że jesteś silna i poradzisz sobie!
OdpowiedzUsuńprzerwa... mnie i jemu by się taka może przydała. może bym trzeźwo popatrzyła na różne rzeczy. ale boję się tego, co nieznane. kurde.
OdpowiedzUsuńoby jednak znalazł się u ciebie czas :))
Z jednej strony rozłąka jest dobra. Ludzie wracają do siebie stęsknieni i wszystko jest lepiej. Ale ja pamiętam jak było, kiedy 3 dni nie miałam kontaktu z moim skarbem. I było ciężko, przyznaje.
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się. Będzie dobrze.